Po stworzeniu nowego konceptu całkowicie elektronicznego SUV’a, nadszedł czas na zajęcie się tym co skryje się w jego wnętrzu. W tej pseudo lirycznej metaforze klasy C chodzi oczywiście o napęd elektryczny wbudowanym w płytę podłogową.
Nowy pojazd wymaga nowatorskich rozwiązań, które umożliwią większy zasięg pojazdu oraz uniemożliwią dopicie trzeciej kawy w oczekiwaniu na załadowanie akumulatorów. Z tego też względu Volvo planuje rewolucje w obecnie stosowanej technologii baterii litowo-jonowych.
Chcemy stale zwiększać satysfakcję z jazdy elektrycznym Volvo. Upraszczając projekt i zmyślnie, wbudowując ogniwa, obniżamy wagę samochodu i oszczędzamy miejsce. To z kolei pozwoli poprawić pojemność baterii, zasięg i skrócić czas ładowania.
Henrik Green, kierownik technologiczny Volvo Cars
W tym celu Volvo Cars współpracuje z firmą Northvolt AB, szwedzką firmą zajmującą się projektowaniem oraz wytwórstwem akumulatorów do pojazdów elektrycznych. Warto dodać, że firma wykorzystuje do produkcji wyłącznie energię odnawialną. Plany zakładają zwiększenie wydajności napędów elektrycznych o 50%. Oznaczałoby to, że naładowana bateria pozwoli na przejechanie 1000 km. Dodatkowo również o 50% zostałby ograniczony czas ładowania baterii. Zatem najbardziej sceptyczni fani silników V8, mogą unieść brew a nawet kiwnąć głową.
Chcemy zaoferować klientom proekologiczne auta elektryczne, dające frajdę i zadowolenie z życia. Zmyślne nowe rozwiązania i odpowiednia kooperacja pozwoli dać klientom to, czego oczekują – większy zasięg, szybsze i tańsze ładowanie, a tym samym zwiększać pozytywne nastawienie do samochodów elektrycznych.
Henrik Green, kierownik technologiczny Volvo Cars
Zmiany będą miały też wpływ na ekologię produkcji, ponieważ trwalsze i wydajniejsze baterie ograniczą ślad węglowy towarzyszący produkcji pojazdów. Dodatkowo, wykorzystane akumulatory zostaną oddane recyklingowi i wykorzystane do produkcji nowych baterii.
źródło: www.volvocars.com