Gdzie kończą porzucone samochody?

Załóżmy, że komuś zepsuł się samochód na ekspresówce. Zjeżdża on na pas awaryjny, ustawia trójkąt, podwija rękawy i już po sekundzie cały jest w smarze. Po dłużej chwili pełnej narzekania stwierdza, że sam nie da rady i dzwoni po lawetę. Po szybkim opisie sytuacji pyta o cenę i stwierdza, że mniej zapłacił za swój samochód. Wtedy zostawia go na pasie i wraca do domu piechotą. Co się wtedy dzieje z samochodem?

Na pasie awaryjnym samochód nie może stać przez dłuższy czas, mimo że w przepisach nie znajdziemy konkretnej definicji określenia „dłuższy”. Po prostu kiedy zarządca drogi stwierdzi, że już wystarczy tego czekania, wzywa policję. Musi to zrobić, ponieważ on sam nie jest uprawniony do usuwania pojazdów. Policja w pierwszym kroku spróbuje zidentyfikować kierowcę, aby ten usunął pojazd na swój koszt. Jeśli im się to nie uda, będą musieli sami go odholować. Wtedy wyląduje na parkingu strzeżonym należącym do odpowiedniego starosty.

Powszechnie uważa się, że porzucone pojazdy stanowią zagrożenie dla ruchu drogowego oraz mogą utrudnić akcje ratownicze. Jeśli takowy zauważymy na pasie awaryjnym autostrady, drogi ekspresowej, serwisowej, na parkingu lub poboczu – należy zadzwonić na policję lub do władz danej gminy.

źródło: www.gov.pl