Slalom między hulajnogami

Slalom między hulajnogami

Hulajnogi elektrycznie wprowadziły niemały zamęt w głowach ustawodawców, którzy od lat próbują zinterpretować złożoną naturę hulajnogi i odpowiednio umiejscowić ją w zestawie pojazdów drogowych i chodnikowych.

Po zaledwie dwóch latach najtęższe umysły w naszym kraju założyły, prawdopodobnie z niemałą obawą i niepewnością, że hulajnodze elektrycznej bliżej jest pojazdu silnikowego, aniżeli do roweru mięśniowego. Finalna decyzja w tej sprawie może pojawić się już w okolicach wiosny, zanim użytkownicy podłączą hulajnogi do kontaktu.

Wyrok wydaje się zatem oczywisty oraz jednoznaczny. Sądzę, że w eufemistycznym zapędzie można by skrócić go do frazy: „Hulajnogi elektryczne z chodnika won!”. Natomiast pisownią formalną można by tę frazę rozwinąć: „Urządzenia Transportu Osobistego (UTO) są zmuszone dzielić jezdnie ze skuterami, motocyklami, samochodami i innymi pojazdami mechanicznymi.”.

Tutaj pada kolejne pytanie, mogące otworzyć wiele dróg dla użytkowników hulajnóg elektrycznych, (w tym autostrad) – jeżeli hulajnogą można jechać po jezdni, to czy mówimy o wszystkich jezdniach?

Możemy jednak spać spokojnie, wierząc że i ta kwestia za kilka lat znajdzie praktyczne rozwiązanie w złożonym abecadle prawa.