Sami symulanci

Pewnego dnia jeden ze specjalistów ds. bezpieczeństwa w firmie Volvo Cars odłożył kawę na biurko, zmarszczył brwi i zapytał kolegów: „A co jeśli na dach spadnie łoś?”.
Koledzy, bez najmniejszego wyrazu rozbawienia na czujnych twarzach, odparli: „No właśnie. Sprawdzimy”.

Trzeba im przyznać, że zabrali się do zagadnienia fachowo i z rozmachem. Postanowili wykorzystać do tego wszelkie dostępne nowinki technologiczne. Nie mieli co prawda wyboru, bo właściciel zoo przestał odbierać po trzecim telefonie.

Stworzono zatem profesjonalny symulator jazdy będący w stanie sprawdzić w wirtualnej rzeczywistości zachowanie każdego pojazdu volvo we wszystkich możliwych i niemożliwych warunkach. Nawet tych, które zmusiłyby Isaac’a Newton’a do przemyślenia swoich tez.

Osobę, mającą przeprowadzić symulację, ubiera się w specjalny kombinezon zwany Teslasuit, który przy pomocy sensorów zbiera informacje o reakcji ciała. Na głowę wkłada video-gogle marki Varjo, model XR-1 i słuchawki zapewniające dźwięk o idealnej jakości. Następnie siada na ergonomicznym fotelu symulującym wstrząsy, łapie za prawdziwą kierownicę, naciska prawdziwe pedały i roztrzaskuje tysiące prawdziwych pikseli wyświetlanych na ekranach o najwyższej rozdzielczości. Jak łatwo można się domyślić, Volvo Cars prawdopodobnie otrzymuje ok. 10 000 CV dziennie od nastolatków z całego świata.

Symulator sprawdza jazdę rzeczywistą, zatem wirtualni kierowcy, pomimo pokus, muszą przestrzegać przepisów. Jadą zwykłą drogą, słyszą najnormalniejszy szum opon, powoli zmieniają biegi. I właśnie wtedy z ciężarówki jadącej przed nami wypada skrzynia pełna fajerwerków, materiałów TNT i cały słoik rozszczepionych jąder atomu uranu. A za nimi łoś. Jak zareaguje kierowca? Skręci? Wyhamuje? Krzyknie? Obudzi się? Na pewno zareaguje spontanicznie, co od razu zostanie zarejestrowane przez Teslasuit, przeredagowane na ciąg danych i poddane analizie. Dodatkowo, kombinezon obejmujący całe ciało, odwzorowuje wszelkie siły i wrażenia jazdy tak, aby kierowca mógł doświadczyć na własnej skórze jak zareaguje jego ciało w przypadku wypadku. Poziom realizmu został jednak ograniczony, więc nie trzeba co jazdę zmieniać testera.

Wykorzystywana platforma programistyczna 3D Unity daje nieograniczone możliwości formowania wirtualnej rzeczywistości i sprawdzenia każdej możliwej sytuacji na drodze, czy to w deszczowej Szwecji czy w słonecznej Hiszpanii. Dzięki temu sprawdza się  rodzaje interakcji między kierowcą a samochodem i odkrywa nowe sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa. Następnie wprowadzanie są nowe funkcje pojazdu, poprawia się wspomagania kierownicy i zmienia systemy autonomicznej jazdy. Wszystko po to, aby zapewnić nam bezpieczeństwo nawet przed zagrożeniami, które mogą wykraczać poza naszą wyobraźnię.

Źródło: www.volvocars.pl